niedziela, 1 sierpnia 2010

Hypnosis

Nareszcie skończyłam. Nazwa została choć w trakcie pracy, kiedy to ciągle prułam i haftowałam na nowo, bliska już byłam zmiany na... "In the Mouth of Madness" ;)
W każdym bądź razie, to chyba największy jak dotąd naszyjnik mój. Ile godzin pochłonął? Boję się choćby pobieżnie rachować...

Dostępny w galerii Trendymania



11 komentarzy:

  1. Piękny! I rzeczywiście w tej kompozycji zawijasów kryje się jakieś szaleństwo. Niezależnie od liczby godzin, które mu poświęciłaś - było warto:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj warto było... Jest genialny! Te czarno-białe zawijasy przenikają się wręcz magicznie. Rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przesliczny wyszedl.
    Gratulacje, warto bylo sie pomeczyc.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity! uwielbiam takie spiralki i zawijaski, a do tego w moich kolorach - przepiekne cudo!
    Myslę że jest bezcenne, zwłąszcza ze czasu popełniłas nad nim mnóstwo! Boski:)

    OdpowiedzUsuń
  5. za takie coś sprzątałabym o porankach twój dom przez sto tysięcy lat, a wieczorem balowałabym w tym cudeńku ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowity naszyjnik, zapiera dech:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja już jestem zahipnotyzowana!!! ;) super

    OdpowiedzUsuń
  8. wow! jestem pod ogromnym wrazeniem!!! piekne prace :)

    http://bazart-tlk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyle czoło i podziwiam za talent i wytrwałość piekne :)

    OdpowiedzUsuń