niedziela, 8 sierpnia 2010

Metropolis II

Bardzo możliwe, że jednak oszalałam troszeczkę, czego dowodem kolejny pokręcony naszyjnik. Cóż, zdarza się... ;)
Tym razem obyło się bez prucia (no, może czasem koralik lub dwa podpruć trzeba było), a to dzięki nowej technice wyszywania :)

Dostępny w galerii ArsNeo.

13 komentarzy:

  1. Poprzedni mnie zachwycił, ale ten jest jeszcze łaniejszy!!...
    Ale cudowny, ale... nie obrazisz się o mała sugestię?? :) Wydaje mi się, że ten kamyk w środku jest troszkę za skromny do tak pieknego naszyjnika... jak tylko go zobaczyłam, to od razu pomyślałam, że idealnie pasowałaby w środku jakaś ładna kamea. Weź to pod uwagę, myślę, że warto zrobic taki eksperyment :) Ale to moje subiektywne zdanie :)

    Pozdrawiam Cię gorąco!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej zachwycają mnie Twoje dzieła. Te koraliki wprost hipnotyzują.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boooski!!!! I larvikit nie za skromny, bo przecież dopiero na żywo widać urodę tego kamienia (oczywiście jestem jego fanką)
    I jak dla mnie to zakręcaj tak dalej, bo szalenie mi się podobają wzory tego typu w twoim wykonaniu. Zaglądam do ciebie i myślę "Oooooo"!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie też larvikit idealny. Kamea to byłoby dla mnie o dużo za dużo:))) Piękny naszyjnik. Idealnie wykonany:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki piękny! I chociaż nie mam pojęcia, co to jest larvikit, to ja bym tam widziała labradoryt - tak mi się kolorystyka na pierwszy rzut oka skojarzyła - ale z tym larvikitem i tak jest idealnei :) Aż chciałoby się tak umieć... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie te techniki i tak są zagadką, więc pozostaje mi podziwiać :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ja takiej biżuterii nie noszę ale jako dzieło mnie zachwyca, naszyjnik jest genialny!!!perfekcyjnie wykonany , cudo podziwiam za cierpliwość ,zastanawiam się ile czasu zajmuje wykonanie
    Alicja

    OdpowiedzUsuń